Archiwum grudzień 2007


12 grudnia 2007
Autor: pamietnik | Kategorie: Bastard life 
13 grudnia 2007, 17:53
Piszę ten wpis dopiero dzisiaj ponieważ wczoraj przed wysłaniem wszystko mi się skasowało i nie miałem ochoty już po raz drugi pisać...

12 grudnia 2007 był dniem smutnym... przynoszącym w większości ból... czasami złudne chwile radości...
Mam już dosyć takiego smutnego życia... wiem wiem... narzekam... inni mają gorzej... ale mnie inni nie obchodzą... już taki jestem, że nie podoba mi się wszystko w moim życiu... :(
Chce stąd uciec... zostać sam... umrzeć gdzieś w jakiejś pięknej krainie... w lasku nad jeziorkiem... może taki jest właśnie mój los? :)

W szkole... zapatrzony ostatnio w Elizę... nie wiem dlaczego akurat teraz... już dawno dostrzegłem jej piękno... jej cudowne zachowanie... gesty... wszystko... :)
Ale zapomniałem o niej... wymazałem ją z pamięci... teraz znowu powróciła... serce mi płata figle... wiem, że nie mam szans u niej... mimo to strasznie mi się podoba... ma coś w sobie czego szukam u dziewczyn...
No ale ona kocha innego... tak przynajmniej czuje... widzę to spojrzenie... ten blask w oczach... to jak na niego patrzy...
Jednak nie potrafi się przyznać do tego... czuje, że ma wątpliwości, a może najzwyczajniej w świecie boi się?
Nie ważne... to jej życie... chce żeby była szczęśliwa!
Zadziwiające we mnie jest to, że nie pragnę tak mocno szczęścia dla mnie... jak pragnę go dla innych osób...

Podczas zajęć byłem na warsztatach na które wysłała mnie nauczycielka. Było super! :) Niestety więcej nie mogę napisać... z niemca mnie nie spytała... ogólnie dzionek pod tym względem super ;)
Oczywiście moja wychowawczyni na sam koniec dnia musiała spieprzyć mi humor... Dowiedziała się wyników konkursu... i mi je powiedziała... ;)
Nie chodzi o to, że nie wygrałem czy coś... nawet o wygranej nie myślałem... boli mnie jedynie że mnie zniechęciła do piątkowego wypadu na ogłoszenie wyników... PO CO ONA ZDRADZAŁA MI WYNIKI PRZED ICH OFICJALNYM OGŁOSZENIEM?? :/
O jaaa... co za kobieta...
Oczywiście jak bym wygrał to nie miałbym jej tego za złe :D No ale sam fakt... nie lubię jak mi ktoś odbiera chęci do czegoś :/

W szkole zrobiło mi się strasznie smutno... czuje się taki niepotrzebny nikomu... nikt mnie nie kocha...
Tak... jestem już pewien... chce być sam... nie chce się w nic wiązać :(
Co teraz powiem Walentynce? Prosiła mnie o spotkanie w sobotę... ale ona jest nastawiona od razu na związek... mimo tego, że mnie dobrze nie zna... ja już nie mam siły się bawić w "związki na siłę"... chce wreszcie pokochać kogoś z całego serca... a co najważniejsze... chce pokochać tego kogoś z wzajemnością...
albo być sam... sam jak palec... chyba się nie spotkam z Walentynką...

Różo...różyczko moja kochana... dziękuje, że jesteś... moja najlepsza przyjaciółko... szkoda, że pewnie tego nigdy nie przeczytasz :(
Tak bardzo żałuje, że wtedy się poddałem... że myślałem, że mnie nie chcesz... a jak mi potem napisałaś... że się myliłem... ale było już za późno... byłem z Wiktorią... :(
Ale mimo to dziękuje że jesteś... w Tobie mam oparcie.. Ty mi poprawiasz humorek... dzięki Tobie za wszystko! :)
I po co ja to piszę? Jak nigdy się nie dowiesz o tym...? Dopiero po mojej śmierci mam zamiar się upublicznić...
A czuje, że zbliża się ona dużymi krokami...
Już niedługo... już niedługo...
No to już chyba koniec mojego wpisu...
Trochę za bardzo się rozpisuje... :/
11 Grudnia 2007
Autor: pamietnik | Kategorie: Bastard life 
11 grudnia 2007, 22:55
Kolejny dziwaczny dzień...
Niby radosny... zarazem miał w sobie coś smutnego... coś co psuło mi humor... nastrój...
Ahh... te moja wahania nastroju... moja największa wada... ile razy to się zdarzyło, że kogoś tym raniłem... że raniłem sam siebie...
zbyt często... oj... zbyt często... :(
Próbuję z tym walczyć... nadaremnie...
Czym to jest spowodowane? Pewnie brakiem miłości... takiej prawdziwej miłości... a gdy miłość jest... to zazdrością...
Mówią... "Miłość to zaufanie"... ale co jeśli ja mam zaufanie do partnerki... a nie mam zaufania do facetów którzy się do niej ślinią?... którzy wykorzystają każdy choćby mój najmniejszy błąd... potknięcie się... byle tylko wbić mi nóż w serce... byle tylko odebrać moją miłość??

Ok... wystarczy wstępu... :)
Obiecana pobudka o 4 rano była totalnym niewypałem... Nawet nie pamiętam momentu w którym wyłączyłem budzik... pamiętam dopiero godzinę 8.50... było już za późno na naukę tej "bardzo ważnej geografii"... nie poszedłem do szkoły... kolejny dzień w plecy... kolejny dzień opuszczony... kolejny przypał...

No nic... obiecałem samemu sobie... że nauczę się na jutro jakże ważnej biologi i niemieckiego...
Mijają godziny... nie ruszyłem żadnej książki... dopiero 21... zacząłem coś robić... po godzinie znów nastąpił brak chęci... znów obiecałem sobie, że wstanę o 4... zobaczymy co z tego będzie... czy się uda... liczę, że tym razem tak :)

Dzisiaj odezwała się moja była... wymieniliśmy kilka zdań... obiecała mi nasze wspólne fotki... chce mieć coś na pamiątkę... niestety... nie chciało jej się ich zgrać z koma...
Walentynka jutro jedzie na wycieczkę... coraz bardziej się do niej przyzwyczajam... znów się zaczyna miłość? Ta miłość która zawsze zadaje mi tyle bólu??
Róża też dała o sobie znać... kiedyś w jakiejś notce opowiem o tej wspaniałej osóbce... napisała mi, że bardzo brakuje jej naszych rozmów... muszę przyznać że mi też jest ciężko... uwielbiam z nią pisać... ciągłe śmiechy... chichy... czasami cieszę się że nie jesteśmy razem... czuje w głębi serca, że nie było by tak fajnie... pojawiłaby się w naszym "związku" ta okropna zazdrość... traktowalibyśmy siebie inaczej... czasami jednak chciałbym być z nią... jest najcudowniejszą dziewczyną jaką znam... tak mi dobrze z nią... jest mi strasznie smutno... że zadałem jej tyle bólu... że zrezygnowałem z niej dla Wiktorii...
Wiem, że to głupie wytłumaczenie... ale ja szukałem miłości... Róża jej nie szukała... tak mi się przynajmniej wydawało... a co podobno było nie prawdą... Cóż... stało się... człowiek zawsze ponosi jakieś ryzyko... a potem albo cierpi... albo jeszcze bardziej cierpi...

Szczęście... czy Ty mnie kiedyś znajdziesz?

Godzina 23:23... zaraz mykam spać...
Jutro ważny dzień w szkole... może wychowawczyni załatwi mi wypad po za zajęcia szkolne... na warsztaty...
mam nadzieje, że wszystko wypali... że zostanę zwolniony z kilku lekcji... ;)
Ogólnie oprócz wahania nastrojów w dniu dzisiejszym nic się nie działo... tak to jest jak cały dzień siedzi się w domu... przed komputerem... o bleee... już mam dość tego złomu...

Aaa... powiedziałem Róży o tym, że piszę pamiętnik... nic więcej nie wie... może kiedyś się na niego natknie... zobaczymy... :)
Jest jedyną osobą której wspomniałem o tym... nikt inny nie wie... więcej nikomu innemu nie mogę powiedzieć... może mnie ktoś kiedyś rozszyfruje z bliskich mi osób... mam nadzieję, że jeśli tak... to dopiero po mojej śmierci :)

Mykam spać... dobranoc... :)
10 Grudnia 2007
Autor: pamietnik | Kategorie: Bastard life 
11 grudnia 2007, 12:55

Notkę piszę dopiero teraz bo miałem problemy z logowaniem (zapomniałem hasła :D)


Strasznie się zdziwiłem, że po pierwszym wpisie nikt mnie jeszcze nie zbluzgał w stylu
"to nie miejsce na takie pierdoły... idź stąd! :P"

Postanowiłem jednak, że nie będę udzielał się w komentarzach... będę do nich nawiązywał we wpisach... chce żeby ten "pamiętniczek" był swego rodzaju książeczką ukazującą się codziennie.. lecz nie chce uczestniczyć w jej krytyce.. krytyka należy tylko do Was :)

Ps. Oczywiście wszystkie komentarze będą mile widziane. Czytam wszystkie ;)


Co do dnia 10 grudnia 2007 roku.
Dzień jak codzień.. niezwykle smutny i przygnębiający.
Pobudka.. godzina 4.00
Nie jestem kujonem.. obecna sytuacja i lekki zlew na szkołę teraz się na mnie odbija.. :)
W szkole jak zwykle zapatrzony na Elize* .. podziwiam jej piękno.. kobiecość.. jej gesty.. dziewczyna ideał :)
No ale jak to w życiu bywa.. nie zawsze osoba która Ci się podoba... musi odwzajemniać to uczucie...
Nie szkodzi... nie przejmuje się tym ani trochę... życie totalnie mi zobojętniało odkąd rozszedłem się z moją byłą... cudownym aniołem... lecz niestety o innym stylu życia niż ja...
Jestem facetem który patrzy przede wszystkim na wnętrze kobiety... jej wygląd mnie nie interesuje... jednak Wiktoria* miała wszystko co pożądałem mieć w dziewczynie... :)
No niestety... nagle coś pękło... nie wiemy co... z najlepszych przyjaciół staliśmy się wrogami... nie potrafię jej zaufać... ona mi... powoli o niej zapominam...
Na szczęście istnieją jeszcze takie osóbki jak Róża* i Walentynka*... dzięki nim jeszcze jestem na tym świecie... Róża jest przewspaniałą przyjaciółką do której kiedyś wzdychałem... lecz która nie wiedziała czego chce... i niestety "przerzuciłem" się na Wiktorie... niestety... tak już w miłości bywa... szukałem wtedy desperacko miłości... a czułem, że Wiktoria da mi ją... nie myliłem się... ale przy okazji zadała straszliwy ból... :(

Ale to nie teraz... kiedyś opowiem... na razie skupmy się na wczorajszym dniu :)
Sebastian* wrócił z zawodów... zajął całkiem wysokie miejsce... bo jest dobry w tym co robi :)
Podkochuje się w jednej dziewczynie... niestety... jest ona z daleka... bardzo daleka... spotykają się na zawodach... bardzo rzadko... współczuje mu... jest w o wiele gorszej sytuacji ode mnie...
Ja też brałem udział w pewnych zawodach... z tego co się dowiedziałem... ogłoszenie wyników będzie dopiero w piątek... mam cichą nadzieje, że w końcu coś wygram :)
Później powrót do domu... godziny wieczorne... o bleee...
A na drugi dzień okazało się, że jest sprawdzian z geografii...
bardzo ważny sprawdzian z geografii... zakuwanie i zakuwanie...
Już w ogóle nie mam czasu dla siebie...

No więc... "mój drogi pamiętniczku" (haha xDxD Za bardzo się wczuwam :D) jutro napiszę coś więcej o swoim życiu... :)

* Wszystkie imiona zostały zmienione w celu zmniejszenia prawdopodobieństwa "wykrycia mnie" przez znane mi osoby w przyszłości :)

Dlaczego?
Autor: pamietnik | Kategorie: Inne 
10 grudnia 2007, 10:10

Dlaczego powstał ten blog? Komu on ma służyć?

Też się nad tym zastanawiałem :)

Będę tutaj opisywał swoje życie.. dzień po dniu.. sam nie wiem po co :)

Kim jestem? Nikim.. nikim wyjątkowym... chłopakiem który zbliża się do 18.. chłopakiem który ma własny... indywidualny tok myślenia... chłopakiem który tak jak każdy ma swoje problemy... swoje przeżycia... którymi chce się podzielić z innymi... który chce być przez kogoś zapamiętany :)

Pewne Polskie przysłowie mówi: "Nieważne jak o Tobie mówią, ważne żeby mówili" ..

Mam nadzieje, że wytrwam z pisaniem.. wcale nie musi nikt tego czytać.. nie zależy mi na tym.. chce po prostu gdzieś spisać swoje życie.. emocje.. swoją naturę... :)